Wieś na Grzbiecie Wodzisławskim, malowniczo położona wśród lasów i wzgórz; przy drodze do Węchadłowa i Działoszyc, ok.11 km od Pińczowa.
Góry od XVII w. były własnością Dembińskich herbu Nieczuja. Z rodziny tej wywodzi się m.in. Stanisław Kostka Dembiński (zm.1781), wojewoda krakowski oraz Ignacy Dembiński (zm.1799), chorąży krakowski, poseł na Sejm Wielki, żarliwy zwolennik Konstytucji 3 Maja. Był on ojcem najsłynniejszego z Dembińskich, Henryka, generała, uczestnika kampanii napoleońskich 1809, 1812 i 1813 r., zastępcy wodza naczelnego w powstaniu listopadowym, bohatera narodowego Węgier z racji uczestnictwa i przejściowo naczelnego dowództwa armią węgierską w powstaniu narodowym 1848-49.
Henryk Dembiński urodził się w styczniu 1791 r. w Strzałkowie koło Stopnicy. Pierwsze lata życia spędził w Górach mieszkając tu z liczną rodziną u dziadków. Po upadku insurekcji kościuszkowskiej Dembińscy zmuszeni byli uciekać do Galicji, ponieważ ojcu Ignacemu groziło aresztowanie przez Rosjan. Do Gór wrócił mając 15 lat, w trakcie wojny francusko-austriackiej. Będąc tu dowiedział się, że w pobliskiej Lubczy kwateruje płk Turno, dowodzący 5 pułkiem strzelców konnych. Zaciągnął się do wojska jako prosty żołnierz i rozpoczął karierę wojskowego. Po wybuchu powstania w 1830 r. organizował straż bezpieczeństwa. Sztab jej 9 pułku i dowództwo I batalionu umieścił w Pińczowie. Po klęsce powstania udał się na emigrację do Francji. Do kraju już nie wrócił.
Pozostawiony przez generała majątek udało się uratować przed konfiskatą. W połowie XIX w. oprócz Gór w jego skład wchodziły wsie: Polichno, Podlesie, Michałów, Szyszczyce, Zakrzów, Jurków i Pełczyska. Gospodarowała na nim Amelia Dembińska, prowadząc dosyć nowoczesną gospodarkę. Sprowadzała z zagranicy nowe narzędzia rolnicze (pługi holenderskie, kosy), a nawet uruchomiła cukrownię.
Majątek Góry przetrwał w rękach tej rodziny do 1941 r., kiedy to został przejęty przez Niemców. Ostatnim jego właścicielem był Józef Dembiński, wieloletni prezes wojewódzkiego Związku Ziemian w Kielcach.
Nowy dwór Dembińskich otoczony parkiem krajobrazowym został po wojnie kompletnie zdewastowany przez nowych użytkowników i dziś jest w ruinie. Park mimo zapuszczenia zachował stare drzewa i piękną aleję kasztanowo-lipową. Na miejscowym cmentarzu Amelia Dembińska wzniosła w 1839 r. okazałą, klasycystyczną kaplicę grobową. Zdobi ją od frontu czterokolumnowy portyk. Dwuskrzydłowe drzwi mają metalowe uchwyty w kształcie masek lwów. W ściany kaplicy wmurowane są tablice epitafijne. Zejście do krypt grobowych znajduje się w bocznej przybudówce.
Przed kilkunastu laty w pobliżu tej kaplicy znajdowała się zapadła mogiła z położoną nań metalową tablicą i napisem: "Tu leży Jan Prószkowski, żołnierz gwardii Napoleona, niezmienny przyjaciel domu, w którym lat 50 przesłużył; zmarł w wieku lat 78, dnia 5 kwietnia 1862 r". Dziś już tej mogiły nie ma, tablicę zaś umieszczono w kaplicy.

Pałac w Górach w latach pięćdziesiątych XIX wieku.
Na tymże cmentarzu pochowani są jacyś Dygasińscy. Na grobie o czterech kamiennych słupkach, złączonych kutymi łańcuchami, leży kamienna tablica z tekstem: "Marya i Wojciech małżonkowie Dygasińscy zmarli 1869-1887. Proszą o westchnienie do Boga".
W innej mogile z niskim krzyżem leżą pochowani: Węgier Szandor Szumodi i nieznanych imion: Majewski, lat 26 oraz Staszewski, lat 35. Zginęli w Górach w czasie bitwy jaka miała tu miejsce w powstaniu styczniowym.
Zanim jeszcze ono wybuchło, istniała w Górach silna konspiracyjna organizacja cywilną którą kierował rządca majątku Jan Konig, uczestnik powstania listopadowego i zesłaniec na Syberię. Już 15 marca 863 r. gościły Góry pierwszych powstańców. Była to armijka Langiewicza, który zatrzymał się tu na krótko w drodze do Chrobrza. W trzy miesiące później, w dniu 18 czerwca, w potyczce obok dworu został śmiertelnie ranny dowódca powstańczy Konrad Bończa, a trzech jego ludzi zginęło.
Bończa na czele znacznego oddziału kawalerii zmierzał w kierunku Wisły, aby dokonać demonstracji zbrojnej. Jej celem było ściągnięcie na siebie uwagi sił rosyjskich po to, aby umożliwić bezpieczną przeprawę przez rzekę oddziałom polskim mającym w tym samym czasie iść z Galicji na pomoc powstaniu. Góry miały być miejscem krótkiego postoju i wypoczynku przed czekającym Bończę zadaniem.
Rankiem fatalnego dnia wieś zajęli Rosjanie, powiadomieni przez miejscowego parobka – zdrajcę o zbliżającym się Bończy. Obsadzili więc dwór oraz park, otoczony wtedy nasypem i czekali w ukryciu na zbliżających się powstańców. O zasadzce Bończa dowiedział się dwa kilometry przed wsią od miejscowego chłopa. Zamiast się wycofać, podjął jako fachowiec – oficer błędną i niezrozumiałą decyzjęo ataku. Szarża dwóch plutonów kawalerii dowodzonych osobiście przez Bończę spotkała się z silnym ogniem karabinowym dobrze ukrytych Rosjan. Dowódca trafiony kulą spadł z konia. Rosjanie na widok spanikowanych sytuacją Polaków ruszyli do natarcia, rannego Bończę posiekali szablami, zadając mu siedemnaście ran. Rotmistrz Dzianott dowodzący pozostałymi dwoma plutonami zamiast atakować, rzucił się do ucieczki, co też udzieliło się reszcie powstańców.
Przy Bończy została garstka najodważniejszych, którzy zdołali zabrać go z placu boju i przenieśli do gajówki koło wsi Przezwody. Sprowadzony z Jędrzejowa lekarz nie mógł ciężko rannemu nic pomóc. Następnego dnia po południu Bończa zmarł. Jego pogrzeb odbył się 23 czerwca we wsi Nawarzyce. Pochowano go na miejscowym cmentarzu, w grobie tamtejszych księży. Brzozowy krzyż przepasano narodową, szarfąc
Jesienią tegoż roku znalazł się w okolicy Gór szwadron kawalerii generała Józefa Hauke-Bosaka, tropiony wytrwale przez Rosjan. Tu połączył się on z dosyć licznym oddziałem piechoty dowodzonym przez porucznika Ludomira Cywińskiego. Czwartego listopada nad ranem przeprowadzili oni atak na Góry, w których byli Rosjanie. Zakończył się on całkowitym powodzeniem. Wioska została zdobyta, a przeciwnik zmuszony do szybkiej ucieczki. Nie były to jednak jakieś większe siły rosyjskie, ale zaledwie ich straż przednia.
We wsi na wzgórzu stoi kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Ufundował go w 1764 r. Arnolf Dembiński, podczaszy krakowski. Jest on zapewne przekształconym w świątynię katolicką dawnym zborem kalwińskim, istniejącym tu od XVII w. Przed pierwszą wojną został on gruntownie odnowiony i przebudowany. Z kościoła barokowego zachowała się nawa, część prezbiterium z zakrystią oraz czworoboczna wieża. Nad wejściem znajduje się rokokowy kartusz z herbem Aksak.
Znajdujący się w ołtarzu obraz Wniebowzięcia Matki Boskiej namalował w 1815 r. Józef Peszke (tradycja przypisuje autorstwo Franciszkowi Smuglewiczowi). Na wykonanym z czarnego marmuru epitafium Ignacego Dembińskiego jest napis: "Ignacy Dembinsky Kawaler Orderu Orła Białego Dziedzic Tytayszy Umarł Dnia 20 Lipca Roku 1799. Prosi o Westchnienie".